poniedziałek, 16 października 2017

CLOVEN HOOF „Who Mourns For The Morning Star”



High Roller Records
Brzmi jak: wyśmienity power metal
Trzy lata minęły od poprzedniej płyty Anglików. Zgodnie z tradycją, spora część składu uległa wymianie. Wokalista George Call (ex-Omen) i bębniarz Danny White, obaj z amerykańskiej formacji Aska, okazali się znakomitymi transferami. Gitarzysta Luke Hatton również nie wypadł sroce spod ogona.
Nowy album, najcięższy w karierze, przynosi też najlepsze wokale. George z lekkością operuje rejestrami wczesnego Dickinsona, dbając przy tym o nieprzeładowanie swych partii wysokim śpiewem. Ciężar riffów zaskakuje, zbliżając Cloven Hoof do Helstar czy Jag Panzer. Kompozycje ciekawe, zróżnicowane tempa, wyśmienite refreny. Złapałem się już wiele razy na nuceniu tytułowego kawałka, co przy hurtowym wręcz przerobie nowości świadczy o wyjątkowo chwytliwym charakterze numeru. Tak, płyta ciężka okazała się też przebojową. Nic to, że bardziej amerykańską niż angielską. NWOBHM czy power metal? Stawiam na to drugie, choć Lee Payne i spółka korzenie mają brytyjskie.
www.facebook.com/clovenhoof1979
Vlad Nowajczyk [9]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz