wtorek, 28 lutego 2012

FINAL DEPRAVITY „Nightmare 13”

Nihilistic Empire
Brzmi jak: podskakujące Machine Head i popłuczyny po szwedzkim pseudothrashu
Wprawdzie to dopiero debiut, ale od zespołu, którego menedżerem jest sam Tom Angelripper, należy wymagać sporo. Tymczasem pierwszym, co rzuca się w uszy, jest przeprodukowana, komputerowa perka. Dalej jest zaś tak nierówno, że poniższą ocenę potraktujcie jako ukłon w stronę Mr.Sucha, od którego należy się młodziakom solidny kop w dupę. Wokal Fabiana Schumachera brzmi dokładnie tak, jak bulgotał Robb Flynn w najbardziej niefajnym, sterowanym odgórnie okresie swej obecnej kapeli. Płyta jest bardzo nierówna. Obok świetnych, thrashowych, crossoverowych, deathowych riffów, trafiają się numetalowe koszmarki. Nie wiadomo, śmiać się czy płakać, takie to żałosne. Final Depravity starają się zadowolić wszystkich słuchaczy po trochu. Niestety, tak się nie da, jak nie można być trochę w ciąży. Albo solidna metalowa jazda, albo popłuczyny po szwedzkim pseudothrashu połączone z podskokami w spodniach z krokiem w kolanach. Potencjał ogromny, ale trzeba go ukierunkować. Swoją drogą, gdyby Tom był z nich zadowolony, zabrałby ich na trasę jako otwieracza... Więcej na www.myspace.com/finaldepravity
Vlad Nowajczyk [4] 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz