Brzmi jak: ścisła czołówka nowej fali thrashu
Lider zespołu, David Sanchez wymienił połowę składu i Havok zyskał to, czego im początkowo brakło. Własny styl. Zamiast zrzynać bezprzykładnie od Metalliki i Exodusa, uważnie wsłuchał się we własne pokolenie. Na drugim albumie kapeli z Denver pobrzmiewają echa Bonded By Blood, Fueled By Fire, Diamond Plate, Vindicatora, Nihilist i wielu innych młodych grup. Oczywiście stare inspiracje (plus Slayer) wciąż są słyszalne, ale nie wywołują już zgrzytania zębów. Fenomenalne brzmienie (James Murphy), świetne riffy, zabójcze tempa i mnóstwo miodnych solówek. Nic dziwnego, że zespół wreszcie doczekał się porządnej promocji koncertowej, ponoć na żywo są piekielnie sprawni. Jedna z tych płyt, których nie chce się wyciągać z odtwarzacza. Więcej na www.myspace.com/havok
Vlad Nowajczyk [8]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz