poniedziałek, 12 marca 2012

DESECRATION „Lords Of Misery”


Brzmi jak: nie do końca udany początek drogi
Młodzi Katalończycy prezentują już niezły warsztat techniczny, ale wyraźnie brak im zdolności kompozycyjnych. Ich kawałki stanowią bezładny zlepek wpływów thrashu i deathu, wydawać by się mogło że łączony losowo. Riff tytułowego numeru jest tak żałośnie słaby, że tytułowość owa zakrawa na kpinę ze słuchaczy. Solówki całkiem udane. Najlepszy na demówce, choć  wokalnie położony, okazuje się „Die Young” Dio. Odwrócenie proporcji, gdyż w pozostałych numerach to frontmana Desecration daje się, w przeciwieństwie do kolegów, słuchać. Dużo pracy przed nimi. Więcej na www.desecration.com
Vlad Nowajczyk [2]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz