Quam Libet Records
Brzmi jak: klasyczny doom
Szwajcarskie trio ma na koncie już cztery albumy, ale dopiero najnowszy trafił w moje łapska. Klasyczne granie, wypadkową Saint Vitus, Candlemass, Count Raven i Black Sabbath, urozmaicają rozbiegane solówki a’la stare Paradise Lost. Ech, przypominają się czasy, gdy „paradajsi” rządzili! Bardzo dopracowane kompozycje, niestety podporządkowane kaznodziejskiej warstwie lirycznej. Nawet cover Nemesis (pre-Candlemass dla niewtajemniczonych) „Somewhere In Nowhere” został przerobiony w tym duchu. Nie lubię mieszania metalu z religią, i za to ocena jest niższa. Muzyka jednak ze wszech miar godna polecenia, do tego atrakcyjnie wydana. Więcej na www.pylon-doom.net
Vlad Nowajczyk [7]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz