Brzmi jak: doskonały heavy/power
Otwarłszy niedużą przesyłkę ze stolicy Brazylii, zdębiałem.
DVD? A gdzie płyta? W środku, jak się okazuje. Choć CD stanowi tylko dodatek do
wersji z wizją, od niej zacznę. Już pierwsze przesłuchanie uaktywniło ciarki na
plecach i ramionach. Cóż za kaskady riffów! Jakiż wokal! Tak się powinno grać
heavy/power metal. Pomiędzy „Painkiller” a najlepszymi dokonaniami Iced Earth
wciąż znaleźć można sporo wolnej przestrzeni. Blazing Dog znajduje też i odkopuje
fundament: Rainbow i Dio. Pysznie się zapowiada? Oczywiście! Godzina jazdy bez
trzymanki, metalu najczystszej próby. Ani na sekundę nie spada moc i jakość. Na
sam koniec zaś „Dance Of Skeptics”. Takiego zakończenia albumu mogą im
zazdrościć nawet najwięksi. Ja pierdolę, ależ ten riff miecie! Czternaście
zwartych, potężnych, szybkich, melodyjnych, ciężkich jak diabli numerów.
Co ciekawe, większość tych kawałków pochodzi z zupełnie mi uprzednio
nieznanego debiutu Blazing Dog, wydanego w 2009 roku. Nowe wersje są zaś nowe.
Główne danie zaś… główne jak dla kogo, rzadko mam czas
zwyczajnie gapić się w ekran. DVD zawiera 13 teledysków, przy czym nagrania
live zrealizowane są w pełni profesjonalnie, zaś przebitki ze stareńkich taśm VHS
dodają klimatu i ilustrują teksty. Nie dziwi mnie decyzja kapeli, to godzina
ostrej jazdy. Muzycy BD to nie młodzieniaszki, ale kondychę do ciągłego napierdalania
mają. Widać, że muzyka ich cieszy i cholernie dobrze bawią się, grając.
Uzależniający, perfekcyjnie przygotowany kawał krwistego
mięcha.
www.blazingdog.com
Vlad Nowajczyk [10]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz