Brzmi jak: heavy/thrash
Nie słyszałem jedynej demówki tego niemieckiego kwintetu,
ponoć nie powinienem żałować. Po sześciu latach i niemal całkowitym
przemeblowaniu składu, wypuścili debiut. I jest dobrze. Bardzo dobrze. Błyskotliwie
i z jajem. Mieszanka znanych i lubianych patentów, ale w sosie będącym
tajemnicą kuchni monachijczyków. Zaczyna się akustycznie, by po chwili przejść
w piracką przyśpiewkę. Fani Running Wild będą zachwyceni. Potem do kotła idą,
niekoniecznie kolejno: Vendetta, wczesne Rage, SDI, Living Death, Heathen,
Forbidden i szczypta, powtarzam szczypta The Haunted. Jakże ta muza niesie! Gdy
już przestaniesz się zastanawiać co oni właściwie grają (heavy? power? thrash?)
i dasz się porwać tej świetnie zaaranżowanej muzie. Chwytliwe kawałki,
wyśmienite wykonanie. Jeden tylko minusik. Wokal (dość nisko osadzony) próbuje
początkowo wyciągać trochę na siłę. Sam się jednak rehabilituje i to wielokrotnie.
www.facebook.com/reverendhound
Vlad Nowajczyk [8]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz