wtorek, 29 grudnia 2015

HENRIËTTA „Dead By Dawn”



Brzmi jak: przeszacowany debiut
Uff… Niemalże godzinne obcowanie z Henriëttą solidnie mnie wymęczyło. Ich debiut to zlepek riffów, chwilami naprawdę niezłych, ale brzmiących koszmarnie płytko, w tle. Z przodu nadaje wokal, będący mieszanką słabego growlu, jeszcze słabszej growlo-deklamacji (sic!) i dającego jakieś nadzieje wrzasku. Sekcja gdzieś tam pyka i właściwie jej nie ma. Sola wyskakują znikąd. Dopiero ostatni, bonusowy kawałek wydaje się bardziej dopracowany.
Stanowczo za wcześnie porwali się młodzi Belgowie na tak obszerne dzieło. Brak dynamiki razi we wszystkim: wokalach, zlepkach riffów, solach, brzmieniu. Z tych 56 minut dałoby się wykroić i lepiej zaaranżować ze 20. Innej drogi nie widzę.
www.facebook.com/exhilerationgouda
Vlad Nowajczyk [3]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz