poniedziałek, 28 grudnia 2015

POWERMAD „Infinite”



Pentacat Records
Brzmi jak: płyta roku 2015
Fani Nevermore, zaopatrzcie się w pampersy. Oto Powermad. Zespół znany z filmu Davida Lyncha „Dzikość serca” nie doczekał sławy, znikając ze sceny w tym samym 1990 roku. Po ćwierćwieczu wrócili. Swój doskonały power/thrash dociążyli (te bębny!) i opancerzyli wszystkim, co w ciężkiej muzie było ciekawego przez cały ten czas. Nie pogardzili nawet noise rockiem i shoegaze. W postaci śladowej, oczywiście. Rewelacyjny album, na którym smaczków więcej niż w kuchni tajskiej. Nie potrafię przestać tego słuchać. Tęsknię, nie kryję tego, za wysokimi, śpiewnymi partiami Joela Dubaya. Dziś wokalizy jego są o wiele bardziej zróżnicowane, ale sentyment do „Nice Dreams” pozostaje. Czy ujmuje to w jakikolwiek sposób „Infinite”? Nie. Stanowczo żądam: więcej takich płyt.
 www.powermadinfinite.com
Vlad Nowajczyk [10]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz