środa, 6 stycznia 2016

LETHAL EMPIRE „Self Destruction”



Brzmi jak: Sepa-nibythrash z momentami
Z przeciętymi płytami zawsze mam problem i Lethal Empire sporo się naczekali na recenzję. Zaczyna się nieźle, kreatorowy riff niesie i płynnie przechodzi w… no właśnie. W klimaty Sepultury z epoki „Chaos A.D.”. Czyli niby thrash, niby death, ale tak naprawdę ni pies, ni wydra. Riffy najczęściej słabe, kawałki idą donikąd. Ma „Self Destruction” momenty, za sprawą których czekać będę na ich kolejny matex. To solówki. Rasowe, hardrockowe granie wyciągnięte z tych przeciętnych riffów. To chwile, gdy muza rusza z kopyta by za sekundę ktoś ściągnął lejce.
www.facebook.com/pages/lethal-empire-...
Vlad Nowajczyk [5.5]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz