Brzmi jak: heavy/power/speed najwyższych lotów
Narzekałem wcześniej na tych Kanadyjczyków, że nie
wykorzystują ogromnego potencjału. Dziś już nie mam na co narzekać. Ależ
petarda!!! Siedem kawałków, które urywają głowę przy samej dupie. Fenomenalne
opanowanie instrumentarium to nie nowość. Nowością są doskonałe kompozycje.
Idealnie zazębiające się riffy. Bogactwo partii solowych. Ciekawie, „obok”,
wyprodukowany wokal. Listy wpływów nie będzie, kwartet z Yukonu (to prawie
Alaska!) dochrapał się własnego stylu. Fantastyczne brzmienie, świetna muza,
intrygująca okładka. Zero słabych punktów i pierwszy w 2016 kandydat do miana płyty
roku.
www.facebook.com/sanktuarymetal
Vlad Nowajczyk [10]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz