wtorek, 30 sierpnia 2016

IRON FIRE „Among The Dead”



Crime Records
Brzmi jak: naciągany power metal
Poznałem Iron Fire w 2000 roku i od początku wydawali mi się zespołem nieszczerym. Europower w rozkwicie, więc wypadało się wpasować w trend. Czas pokazał, że tylko głos Martina Steene zaistniał w świadomości szerszej grupy fanów. Kolejnych płyt już nie chciałem słuchać, a o zawieszeniu działalności nawet nie wiedziałem. Po co to komu? Tymczasem Steene zebrał nową-starą ekipę i zmienił kierunek. Dziś wzorce wyznaczają Duńczykom „Black In Mind” Rage, „The Dark Saga” Iced Earth i (reminiscencja początków) „Better Than Raw” Helloween. Problem z Iron Fire mam taki, że wyżej wymienione płyty potraktowali niczym raperzy. Dosłowne zrzynki, dosłownie posklejane i poukładane w przeciętne kawałki. Steene, przyznać mu trzeba, robi świetną robotę naśladowniczą. Poza śpiewakami wspomnianych kapel, imituje też… Rogera Mireta z Agnostic Front.
Jako całości można dać tej płycie szansę, pod warunkiem odporności na muzyczne ściemy. Moja nie jest wielka, więc i polecać nie będę.
www.facebook.com/ironfiredk
Vlad Nowajczyk [5.5]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz