SPV / Steamhammer
Brzmi jak: po prostu Sodom
Jeśli ktokolwiek oczekiwał, że Tom Angelripper i spółka
wykonają nagłą woltę stylistyczną, ma prawo czuć się zawiedziony. Jeżeli
spodziewał się rzetelnego, nieprzearanżowanego, walącego prosto w ryj thrash
metalu, ma czego chciał i morda się cieszy. Bo i pierwszy to taki prosty strzał
od obecnego składu. Nie bez kozery Makka okładał kiedyś bębny w doskonałym i
niedocenionym Despair. Ten człowiek potrafi dorzucić swoje trzy grosze
dokładnie wszędzie, co czyni idealnym uzupełnieniem maszyny zwanej Sodom. Pozostała
(sic!) dwójka nie bawi się bowiem w żadne wygibasy, łojąc po prostu rock’n’rolla.
Dawno nie byli tak blisko zostania thrashowym Mötörhead. Tylko, znany z niedawnej (dwa lata wstecz) EPki, „Sacred
Warpath” prezentuje bardziej progresywne oblicze Niemców, mocno wyróżniając się
na płycie. Nie przeszkadza oczywiście. Solidny, dopracowany album.
www.facebook.com/sodomized
Vlad Nowajczyk [8]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz