Del Imaginario Discos
Brzmi jak: heavy/power metal
Ależ cios! Wyśmienity bębniarz, Jorge Iacobellis, nie
zasypiał gruszek w popiele po wywaleniu z Hirax. Skumał się z innym hiraxowym
recydywistą, gitarowym Glennem Rogersem. Wokalistą został ziomek Jorgego,
Alberto Zamarbide. Prawdziwa legenda argentyńskiego metalu, dawny frontman
kultowych tam V8 i Logos.
Po co ten przydługi wstęp? Po to, byście zdali sobie sprawę,
że ten niepozorny debiut to dzieło bardzo solidnej ekipy. Ekipy, która pomimo
róznych krajów pochodzenia korzenie ma wspólne: 70s. Primal łoi tłusto,
sabbathowsko, ale szybkość już zdecydowanie późniejsza. Balladować tyż
potrafią, lecz incydentalnie. Jedenaście pozostałych kawałków mogłoby spokojnie
znaleźć się na jakimś nieodkrytym diamencie z epoki NWOBHM, bo najnowsze
inspiracje Primal to bardzo wczesny Anvil i solowy debiut Ozziego. Chwytliwe
riffy, gęsta sekcja, przemyślane solówki i charakterystyczny, niedbały wokal
Zamarbide. Wszystko to byłoby niczem bez świetnych numerów! Jeden z tych
krążków, od których uwolnić się nie sposób. Chyba, że jest się Glennem
Rogersem, specem od przyjacielskich odejść. Tak, im też to zrobił.
www.facebook.com/primalmetalband
Vlad Nowajczyk [9]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz