StormSpell Records
Brzmi jak: thrashowa wersja „Leprosy”
To już drugi krążek kapeli z Ohio i przyznać trzeba, dużo
dojrzalszy od debiutu. Przeskok z bębnów na wokal okazał się trafnym wyborem
dla Pete Van Horne’a. Choć nie wrzeszczy zbyt wiele, jego czysty głos brzmi
wyjątkowo złowieszczo. Klimat muzy jest piekielnie mroczny, choć nie ma mowy o
blekowych pozach. Mortifier wyraźnie zwolnił, pojawiło się mnóstwo smaczków, a
także wyraźnie wpływy Death z „Leprosy”. Nie oznacza to bynajmniej podobieństw
do takiego Massacre czy Possessed. Kształtuje się własny styl ekipy z Canton.
Mniej techniczny od Sadus, ale intrygujący. Więcej na www.mortfier.net
Vlad Nowajczyk [8]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz