Infernö Records
Brzmi jak: rasowy heavy metal
Ciężko się ocenia kapelę, dla której niegdyś się pracowało.
To tak, jakby przyznać, iż była dziewczyna nadal nieźle się prezentuje. W
przypadku tych Nowozelandczyków „nieźle” okazuje się stanowczo za mało. Po
obiecującej EPce spodziewałem się dokładnie tego, co zaprezentowali na
debiucie. Potężnego, szybkiego i błyskotliwego heavy metalu, inspirowanego
głównie Judasami z lat 1988-1991. Trudno wyróżnić jakikolwiek kawałek, same
hiciory. Z jednej strony mam do nich trochę żalu, spowodowanego sentymentem do
wczesnych numerów. Mogli je nagrać na nowo, do kroćset! Z drugiej jednak, nowe
wałki pod każdym względem górują nad starymi. Cóż za polot i fantazja! Jeśli
uda im się ogarnąć kilka pozamuzycznych kwestii, powinni zawojować świat. Będę
im kibicować. Więcej na www.razorwyreband.com
Vlad Nowajczyk [8.5]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz