środa, 22 października 2014

BRAIN DAMAGE „Born To Lose... Live To Win”

Brzmi jak: Paravendettisk
Wspominałem o Vendecie? Reaktywacja bez najważniejszych muzyków okazała się fiaskiem, czego niestety sam zespół nie potrafi zrozumieć. Wciąż kalają tę nazwę i pewnie szybko nie przestaną. W międzyczasie byli liderzy formacji, przy udziale zacnych gości, wskrzesili ją pod innym szyldem. Jakieś skojarzenia? Taaak, a tu taka niespodzianka. Oczywiście, nawiązania do chlubnej przeszłości tu znajdziecie. Nie tylko Vendetty jednak! Sporo tu starego Paradox (nie dziwota, Charly przecie!), wokalnie zaś Micky idealnie wpasowałby się do... Risk! Doskonała muza, miecie od początku do końca. Takim speed/thrashem powinnno się leczyć fanów nierockandrollowej pseudometalowej muzyki. Bania sama chodzi. Ale dychy nie dam. Nie dam, bo tak idiotycznie zapakowanej płyty jeszcze nie widziałem. Nawet nie (koszmarny wszak) CD-wallet. CD-wallet z wyciętymi otworami na włożenie płyty, bez żadnej osłony od strony „grającej”. Dlaczego ten wyśmienity krążek nie znalazł uznania w żadnej wytwórni, nie pojmę. Skąd pomysł na takie potraktowanie własnego dzieła przez Brain Damage, tym bardziej. Więcej na www.facebook.com/braindamagemetal

Vlad Nowajczyk [9]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz