Kanki Records
Brzmi jak: thrash/death metal
Ci Finowie zawiesili się w złych dla thrashu czasach. Druga
połowa lat 90-tych, brrr! Najwięcej zawdzięczają okołorootsowej Sepulturze,
trochę też Slayerowi, (nowemu) Exodusowi i Fear Factory. To muza. Riffy
początkowo drażnią prymitywizmem, by w połowie albumu siedzieć już konkretnie.
Solówki szczątkowe i raczej bez polotu. Wokal, zaczynający od świniaków, z
czasem pokazuje różnorodne umiejętności i ciągnie muzę w górę. Talentem Arto
Jauho wyraźnie przewyższa kolegów z zespołu. Gdyby potrafili go doścignąć,
byłby poziom Skeletonwitch. Takie bowiem skojarzenia przynosi końcówka tego
nierównego, ale całkiem znośnego debiutu. Więcej na www.facebook.com/soulwoundband
Vlad Nowajczyk [5.5]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz