Brzmi jak: niezły heavy/power
Nazwa sugeruje upodobanie do muzyki Metal Church. Słuszny to
trop, ale nie jedyny. Można się u Włochów doszukać też wpływów solowego
Dickinsona, Brainstorm, Savatage i AC/DC. Efekt? Całkiem, całkiem, ale po
kolesiach z wieloletnim doświadczeniem w innej heavymetalowej formacji
należałoby oczekiwać nieco więcej. Przede wszystkim: z fajnych riffów niekoniecznie
wyszły fajne kawałki. Brakuje hitów. Po drugie: aranżacje wokalne. Alessio
Taiti ma fantastyczny głos, ale o tym dowiadujemy się dopiero w drugiej części
płyty. Początkowo wydaje się… najsłabszym punktem formacji. Podsumowując:
przydałby się Fałszywemu Znachorowi jakiś głos z zewnątrz, pomocny w
oddzieleniu ziarna od plew. Młodziakami już nie są, umiejętności posiadają,
trzeba to opakować.
www.facebook.com/fakehealerband
Vlad Nowajczyk [7]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz