Metal Hell
Records
Brzmi jak: folk/death metal
Lubicie Ensiferum albo Korpiklaani? No właśnie, ja też nie.
Do Tengger Cavalry podchodziłem więc, niczym do mongolskiego jeża. Jeż okazał
się… chiński. C’est la vie. Chińczycy, wykorzystujący mongolski i turkmeński
folk do urozmaicenia swych melo-wiking!-deathowych patatajów. Wykorzystujący
skutecznie, dodam. O ile warstwa metalowa, mająca w założeniu stanowić opokę,
niczym nie imponuje, akustyczne instrumenty dalekowschodnie kreują bardzo
ciekawy klimat. Przyznam więc, że słuchałem „Ancient Call” wiele razy, a potem
chciałem jeszcze . I tu jest pies pogrzebany.
Sukces tego krążka sprawił, że lider kapeli dokonał kilku
śmiałych wyczynów. Najpierw zmienił ksywę na brzmiącą mongolsko. Następnie
wyemigrował do USA, gdzie zebrał nowy, amerykańsko-rosyjski skład i zaczął
kosić hajs. Nie byłoby w tym nic złego, gdyby nie fakt, iż w międzyczasie
wypuścił dwie koncertówki (!), mnóstwo EPek i singli, które są niczym innym jak
klonami „Ancient Call”. Kuje żelazo, póki gorąca, wszak niedługo jego
popularność może przejąć np. Wydmushka.
www.facebook.com/tengger0cavalry
Vlad Nowajczyk [6]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz