niedziela, 11 grudnia 2016

VORBID „Vorbid”



Brzmi jak: norweskie Bay Area
Jeżu jak oni umieją grać. Dzieci takie (poza basistą), wąs im się sypnie za jakieś 5 lat, a napierdalają jak starzy wyjadacze. Melodyjny thrash z technicznym zacięciem i progresywnym rozpasaniem. Cudowne solówki! Tylko cztery numery, ale numery rozbudowane, ambitne, pełne zaskakujących(!) zwrotów akcji. Bardzo fajny, rozwrzeszczany wokal, który nie kojarzy się z nikim Wielkim. Fani Testament i Heathen i Artillery powinni ostrzyć sobie zęby na tę ekipę, z zaznaczeniem iż zrzynek tu się spodziewać nie należy. Druga Tantara? O nie, to coś więcej niż MOP-wannabes.
www.facebook.com/vorbidband
Vlad Nowajczyk [8]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz