Mayko’s
Records
Brzmi jak: thrash/death z Meksyku
Zobaczywszy okładkę czułem, że lipy nie będzie. Co więcej,
ciekawa płyta z Meksyku pozwoliła mi przełamać kilkudniową niemoc recenzencką.
Oczywiście bez oryginalności, bo to metal nie dla hipsterów. Solidny,
oldschoolowy metal. Muzycznie: Megadeth (z najlepszych lat) zmieszane z At The
Gates w stosunku 66:33. Wokalnie: Peter z Vader połknął Efthimisa z Nightfall i
poprawił urną z Jonem z Dissection. Dosłownie, bo od zrzynek aż się tu skrzy.
No i? No i słucha się przepięknie tego trzydziestodwuminutowego albumu. W
powodzi tegorocznych petard szybko gdzieś zniknie, ale ich kolejny krążek też
ma szanse być takową.
www.artwarmetal.bandcamp.com
Vlad
Nowajczyk [7]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz