Brzmi jak: heavy/power/thrash
Warszawski Hellhaim
istnieje od dekady, ale usłyszałem o nich przy okazji użyczenia wokalisty
białostockiemu Divine Weep. Rzeczony Mateusz Drzewicz to bardzo mocny punkt
ekipy. Jego silny, wielowymiarowy głos nadaje muzie indywidualnego charakteru. Drugi,
jakże istotny element to duet gitarzystów, grających ze sobą od 36 lat! Ci dwaj
weterani wymiatają zupełnie nie po polsku. To za ich sprawą zastanawiałem się,
czy nie mam przypadkiem w discmanie płyty z Niemiec bądź innego USA.
Hellhaim płynnie
przechodzi między heavy, power a thrashem. Wymyka się szufladkom albo wpycha
naraz do co najmniej trzech. Co najmniej, bo w ramach ozdobników pojawiają się
też patenty rodem z black i death. Nazwy orientacyjne? Duże. Mercyful Fate,
Helstar, Iced Earth. Nie zrzynki, nie bezpośrednie wpływy nawet. Obszary działania.
Jeśli panowie zdołają przekuć ten wyśmienity krążek na równie udane występy
live, mają szanse stać się towarem eksportowym.
www.facebook.com/hellhaim
Vlad Nowajczyk [8]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz