SAOL
Brzmi jak: epicka muzyka
filmowa
Dwutysięczny wpis na
blogu zasługuje na coś wyjątkowego. Dylemat, czym się zająć, rozwiązała
przesyłka z Niemiec. Znalazłem w niej, zapowiadany już od ponad dwóch lat,
najnowszy projekt byłego wokalisty Iced Earth. Stroną instrumentalną zajął się
nieznany mi wcześniej Jonah Weingarten, który odwalił kawał doskonałej roboty. Same
klawisze i chórki, zero gitar. Nie brakuje ich ani przez moment. Epickie
aranżacje kojarzyć się mogą to z Broadwayem, to z niezależnym kinem. Chwilami
WAS brzmi jak Iced Earth (co zrozumiałe), ale odlatują też w klimaty Savatage. Na koniec płyty fenomenalny cover "Holy Diver". Nad
wszystkim panuje obłędny głos Barlowa, który nic a nic się nie starzeje. Krążek
rewelacyjny, choć jakże niemetalowy.
www.facebook.com/wearesentinels
Vlad Nowajczyk [10]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz