Tee Pee Records
Brzmi jak: beka z
bleka
Czy istnieje
zabawniejszy podgatunek metalu od trve blacku? Misie panda, prawdziwkowość,
kvlt, te sprawy... Amerykański komik Dave Hill (aka Lance The King Of Black
Metal) toczy z tego bekę od ponad 20 lat. Postanowił wreszcie wydać
najprawdziwszy blekmetalowy album wszech czasów. Jeśli nawet miał zamiar
zmieścić się w muzycznych ramach, szybko porzucił ten pomysł. Efektem jest
krążek pełen stadionowych refrenów, gdzie Def Leppard miesza się swobodnie z
Midnight, a punka i death metalu też sporo znajdziecie. Całość to prześmieszny
koncept, precyzyjnie obśmiana została większość aspektów trvebleka. Ciężko
wybrać najlepszy kawałek, ale “Death To Death Metal” i numer tytułowy skradły
moje czarne serce. Chór wujów zaraz będzie wyzywać Lance’a od łydek grubasów.
Łatwo dać im odpór wskazując, że humor Mr. Hilla ujął Chrisa Reiferta (Autopsy,
ex-Death m.in.) i Mykusa (ex-Venom) na tyle, że wspomogli Witch Taint swymi
talentami wokalno-instrumentalnymi. Black Metal Sucks!
Vlad Nowajczyk
[10]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz