Brzmi jak: eksperymentalny, progresywny doom
Trio z Montany gra muzykę wymykającą się szufladkom. Za wyjątkiem jednej, w której znajduje się duuuuuużo zioła. Chyba za dużo nawet dla mnie, bo niektóre pomysły The Gray Goo zajarzyłem dopiero w stanie porządnego zjarania. Do tego właśnie soundtrack stanowią obie niniejsze płyty. Na trzeźwo nie podchodź. Połączenie psychodelii Pink Floyd, surf rocka, funky, dark country, Black Sabbath ze szczyptą Mercyful Fate jest niesamowicie porąbane, ale po blanciku wchodzi jak trza.
https://www.facebook.com/thegraygooband
Vlad Nowajczyk
[8] i [8]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz