Brzmi jak: melodyjny heavy bez ultrasłodyczy
Granie melodyjnego heavy to ciężki kawałek chleba. Większość kapel wpływa na mieliznę ultrasłodyczy i tam już pozostaje, produkując muzę tylko z nazwy będącą “heavy”. Tyrolczykom udaje się skutecznie lawirować już od 1987 roku. Szerszego uznania nie doczekali się, bowiem tworzą muzę zbyt ambitną. Nie oznacza to bynajmniej ton sera a’la Dream Theater. Skądże. Na “Seven” znajdziecie kawałki świetnie skomponowane. Zabójczo melodyjne, ale pozbawione warstwy lukru. Jeśli wciąż nie wierzycie, po prostu posłuchajcie.
https://www.facebook.com/felinemelinda
Vlad Nowajczyk [8.5]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz