Grind To Death Records
Brzmi jak: generyczny black dla fanów gatunku
Fajna okładka, myślałem że to jakieś szwedzkie doomy. Wystarczył jednak rzut oka na zdjęcia członków zespołu, by mój entuzjazm opadł. Mamy 2024, makijaże tych dwóch typów znajduję bardzo pociesznymi. Włączenie płyty sprawiło, że uśmiech opuścił me lico, pojawiło się za to nerwowe spojrzenie w kierunku wyświetlacza. Ile jeszcze do końca? Ostatnio z taką nadzieją patrzyłem na zegar, gdy kazano mi spędzać niedzielne przedpołudnia w kościele. Oczywiście Warrior starają się być tegoż kościoła antytezą, ale... Bądźmy szczerzy, ta leśna sieczka (fakt, w miarę równo zagrana) może spodobać się tylko zagorzałym fanom gatunku. Dla maniaków metalu klasycznego, którzy z całej góry blacku wygrzebują w porywach kilkanaście nazw, tego rodzaju wydawnictwa kiepską stanowią rozrywkę. Jednym słowem: gówno.
https://www.facebook.com/WarriorBlackMetal
Vlad Nowajczyk [3]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz