Steamhammer / SPV
Brzmi jak: Sodom
Pięć lat temu niemieccy klasycy thrashu rozjechali nas fantastycznym “Genesis XIX”. Wydawało się, że lepiej być nie może. Jak się okazuje, może i jest. Chwaliłem produkcję poprzedniczki? No to mamy jeszcze ciekawsze brzmienie. Zwłaszcza bębnów, wydaje się jakby Toni Merkel walił w swój zestaw w tym samym pomieszczeniu, w którym słucham płyty. Że kompozycje znakomite? Tu też przeszli samych siebie. Choć uczucie bycia przejeżdżanym przez czołg pozostaje, nie sposób nie docenić wszystkich smaczków, których upchano tu dziesiątki. Co ciekawe, przy pierwszych trzech odsłuchach zupełnie nie zwróciłem uwagi na solówki, tak bardzo zafrapował mnie songwriting. Sodom znajduje się w absolutnie fantastycznej formie studyjnej. W tej sytuacji zapowiedź ograniczenia (jakby kiedykolwiek koncertowali intensywnie!) aktywności na żywo wydaje się spóźnionym żartem primaaprilisowym. Potrzebujemy Sodom. Potrzebujemy ich często.
http://www.facebook.com/sodomized
Vlad Nowajczyk [10]

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz