StormSpell Records
Brzmi jak: Połączenie NWOBHM i US Power Metalu
Najlepsze strzały to strzały znikąd. Po kiepskiej EPce z coverami położyłem lagę na tych pogrobowcach NWOBHM. Tymczasem Slander się podniósł. Niezmordowany Andy Saxon-Lamb, pomimo rozejścia się składu w 2018, już trzy lata później zebrał nową ekipę, przekonując przy tym do powrotu oryginalnego gitarzystę “Grega” Gregsona.
Trzeci w karierze Slander pełny album brzmi ciężko, niczym połączenie Saxon z Armored Saint bądź Helstar. Kawałki po brytyjsku chwytliwe, mnóstwo wyśmienitych solówek, a wokal... No właśnie, nie wiem gdzie Andy wytrzasnął Whittiego, ale ma chłop gardło! Potrafi się wydrzeć wręcz thrashowo (Megadeth, hehe), ale głównie brzmi jak zaginiony brat Marka Kelsera z nieodżałowanego Tyrant. Nawet tytuł płyty skojarzył mi się natychmiast z “Take It To The Dragon”. I podobnie nie pozwala się wyłączyć.
Vlad Nowajczyk [9]

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz