Killing Force
Brzmi jak: Slayertura bezimedżowa
Drugi, a pierwszy oficjalnie wydany krążek warszawiaków
zaskakuje. Brzmieniowo, kompozycyjnie, wykonawczo i... o tym później. Jest
mięcho, są konkretne riffy, niezłe sola, słychać że chłopaki myślą, kombinują i
nie chcą być kopistami, choć zakres wpływów raczej wąski. Slayer , Sepultura z
okolic BTR i Arise, odrobina Metalliki i Sodom (z lat 87-89). Kolejny to
przykład na poparcie mej tezy sprzed lat kilkunastu, iż w tym gatunku wiele
można jeszcze porzeźbić. I Psychopath rzeźbi, aż miło. Na deser serwują pyszny
cover Dezertera „Burdel”. W tej beczce miodu jest i łyżka dziegciu. Z obecnym
imedżem przypominają jakąś regowo-hiphopową załogę dla studenciaków w okularach
zerówkach. Panowie, bardziej metalowo wyglądam, wychodząc w klapkach wywalić
śmieci. Mój kot jest bardziej metalowy od waszych bluz z kapturami! Jeśli
chcecie być brani poważnie, nie zaś utrzymywać popularność wyłącznie w kilkunastoosobowym
gronie internetowych dupolizów, wiecie co macie z tym zrobić. Więcej na www.facebook.com/psychopathmetal
Vlad Nowajczyk [8]
Bardzo dobry materiał Warszawiaków.Najbardziej słychać właśnie Slayera (solówki, często-gęsto znakomite!) oraz Sodom (przeważnie riffy).Brzmienie soczyste, gitary zajebiście prują (choć nie są przesadzone) i o to chodzi.Czasem tylko gdy wchodzą na średnie tempa to robi się nużąco, ale nie jest to wielki zarzut. Myślę że jeszcze o nich usłyszymy :)
OdpowiedzUsuń