środa, 9 stycznia 2013

THE CROSSROADS „Pariah”


8Merch
Brzmi jak: klasyczny thrash z pojebanym wokalistą
Synki ze Slunska uporali się w końcu z wydaniem „prawdziwego” debiutu. To dziwne coś z automatem perkusyjnym przestało być oficjalnym materiałem, uff. Perkusista wszak jest jednym z dwóch największych skarbów The Crossroads. Istny Zwierzak. Drugie „my precious”, nie umniejszając wioślarzom, to oczywiście wokalista Klaus. Wygląda jak grzeczny studenciak, tylko arafatki mu brakuje. Kiedy do ręki dostaje mikrofon, wpada w amok. Wrzeszczy jak opętany, obdzierany ze skóry albo przypalany. Ahem, anegdota: pewnego popołudnia zbyt ostro poimprezował z Michaelem Hoffmannem (Assassin, ex-Sodom). Pół godziny przed wyjściem na scenę wymagał zimnego prysznica i kilku liści. I był to jego najlepszy występ, jaki widziałem. Nie wiem, czym raczył się w studio, ale efekt jest zbliżony. Jego wokale są maksymalnie pojebane i do tego ten dziwny akcent... Brzmienie krążka nieco kuleje, lecz potencjał zespołu słychać. Szkoły germańska i amerykańska połączone jak trza.  Więcej na www.crossroads.8merch.com
Vlad Nowajczyk [7]

1 komentarz:

  1. The Crossroads kojarzę muzycznie tylko z jednego numeru: quasi-ballada 'Dziwny sen' z pierwszego albumu. Znakomity klimat tej kompozycji, aranżacja i kurewsko dobre gitary plus zajebisty śpiew wokalisty sprawiły że od tego numeru zacząłem lubić ten zespół ale jakoś nie dane było poznać ich bliżej - trzeba będzie się zapoznać bliżej bo kilka utworów na youtube narobiły ochoty na te dwa pełne albumy.I'm impressed!

    OdpowiedzUsuń