niedziela, 8 kwietnia 2012

TAURUS „Fissura”

Metal Soldiers Records
Brzmi jak: plażowo-leżakowy metal
Podobno Taurus to brazylijska legenda metalu, istnieją bowiem od 1981 roku. Faktem niezaprzeczalnym jest, że po 1990 roku panowie pogrywali popik i dżezik, a do metalu wrócili w 2006. Pytanie: po co? „Fissura” wyraźnie pokazuje, że ich nowym kawałkom brak metalowego ducha. Co z tego, że tu i ówdzie pojawiają się riffy Destruction czy Sepultury z okolic „Roots”, jeśli muza ta brzmi, jakby nagrywana była na odwałkę, na plażowym leżaku! Nudne, miałkie, pozbawione charakteru. Granie, aby grać. Oczywiście, słychać niezły warsztat. Niestety, kompozycje są żenująco kiepskie. Jako bonus dodano tu pięć starych numerów w wersjach live i są to jedyne słuchalne fragmenty tej siedemdziesięciopięciuminutowej kobyły. Nie pytajcie, ile razy ją włączałem. Łatwiej byłoby skręcić jointa z tektury niż odnieść się pozytywnie do tfurczości Taurusa (były takie samochody kiedyś). Na leżak i do piachu! Więcej na www.taurusofficial.com
Vlad Nowajczyk [2]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz