piątek, 4 maja 2012

KUGA „Najcrnje Noći”



Sade Records
Brzmi jak: wczesne Anvil i Exciter zmieszane z Arakainem
Już spieszę z wyjaśnieniami. Dlaczego z Arakainem? Nie ze względu na podobieństwo serbskiego narzecza do czeskiego. Barwa wokalu Bojana Ljiljaka jest po prostu niemal identyczna jak u Jana Toužimskiego. W komplecie ze zbliżoną manierą, skojarzenie było nieuchronne. Warstwa instrumentalna zaś to pre-thrash oparty na najlepszych wzorcach z początku lat 80-tych. Słyszalne są echa Thin Lizzy i cała paleta motywów z wczesnych lat NWOBHM. Kuga nie kopie jednak w ryj, poprzestaje na średnich tempach, brakuje ich muzyce mocy. Wydaje się bezpieczna, bez typowej dla gatunku jazdy po krawędzi. Kolejny zatem punkt styczny z Arakainem, który jednak na możliwość stępienia pazura pracował wiele lat. Jest nad czym się pobiedzić, bowiem swym spóźnionym debiutem Kuga z pewnością nie powiedziała ostatniego słowa. Więcej na www.kugaofficial.com
Vlad Nowajczyk [5.5]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz