wtorek, 8 maja 2012

WIGHT „Wight Weedy Wight”


Brzmi jak: solidnie okadzone i zakwaszone Black Sabbath
Słuchając takich płyt jak „Wight Weedy Wight” zauważam, że jestem w gruncie rzeczy spokojnym i mało rozrywkowym człekiem, bo nieczęsto zbliżam się do poziomu intoksykacji, na jakim musi przebywać ta trójka Niemców. Ich główną inspirację jest Sleep, ale sięgając głębiej ku jedynie słusznym korzeniom, słuchać tu dużo Black Sabbath, Pentagram i Zeppelinów. Klimaty zjarane podlano tu psychodelicznym sosem, a że to nie moje rejony, dodam tylko iż partia saksofonu w „Hammer Boogie” jest totalnie popierdolona. Jeśli kiedykolwiek zjem grzyby bądź kwasa, płyta Wight będzie jedną z pierwszych, jakie wówczas włączę (o ile będę w stanie). Na trzeźwo siódemka. Więcej na www.wightismnews.blogspot.com
Vlad Nowajczyk [7]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz