High Roller Records
Brzmi jak: Exciter z nowoczesnymi ozdobnikami
Najsłynniejszy metalowy śpiewający bębniarz powrócił! Po
dziewięciu latach bezczynności, w 2002 założył kapelę sygnowaną własnym
nazwiskiem. Na trzech demówkach kontynuował dzieło Exciter, a gdy zabrakło mu
samozaparcia, z marazmu wyrwał go gitarzysta Sean Brophy. Efektem jest bardzo
udana płyta, choć zaczyna się od zonka. Beehler nigdy nie był bowiem wielkim
perkusistą i jego próba rozpoczęcia krążka w stylu „Painkiller” zasługuje na
facepalm. Szczęśliwie to jedyny słaby moment „Messages To The Dead”. Speed/thrash
Kanadyjczyków nie pozwala na chwilę odpoczynku, Dan zaś naprawdę stara się jako
wokalista i pałker. Histeryczne wrzaski, wysokie śpiewy, a nawet growle i
blackowy skrzek – to wszystko serwuje w ciągu niecałych 40 minut, uzupełniając
sprawnym tupa-tupa z okazjonalnymi blastami (!). Trójka gitarowych bardzo stara
się nie pozostawać w cieniu, wszak na scenie muszą dawać czadu podwójnie, gdy
kapeli brak frontmana. Cięte riffy zagęszczają powietrze, zaś miodne sola
urozmaicają bezlitosną młóckę. Beehler wraca w doskonałym stylu, pora na
odpowiedź jego dawnej ekipy. Więcej na www.facebook.com/beehlerheavymetal
Vlad Nowajczyk [8]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz