piątek, 18 stycznia 2013

FLESH ENGINE „Walking The Aether”


Brzmi jak: thrash/doom metal
Tak, dobrze przeczytaliśta. Thrash/doom metal. Efemeryczny pod-podgatunek, którego jedynym sensownym przedstawicielem w latach 80-tych byli Blessed Death. Flesh Engine sporo im zawdzięczają w kwestii klimatu i powiązania średnio szybkich partii z zupełnie wolnymi.Większość muzy kwartetu z Filadelfii czerpana jest z nowszych albumów Machine Head. Sporo słychać też Sacred Reich. Patent na muzę ciekawy, możnaby rzec nietuzinkowy. Jak na 65 minut jest zbyt jednostajnie, brakuje solidnego przyspieszenia! Gdyby „Walking The Aether” było o jedną trzecią krótsze, a do tego we wkładce płyty znajdowały się teksty... Gdybanie ma tu sens, gdyż jest to album koncepcyjny. Spory potencjał do wykorzystania! Więcej na www.facebook.com/fleshengine
Vlad Nowajczyk [6]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz