Divebomb Records
Brzmi jak: technicznie Toxik, klimatycznie Flotsam And
Jetsam
Również reedycja, ponownie Jamie King i tu też materiał
brzmi, jakby nagrywany był współcześnie. Ale brzmienie to jedno, ogromny postęp
w porównaniu z debiutem – drugie. O tak, D.A.M. wskoczyli na wyższy poziom,
choć już tego nie odczuli (1991!). Zaczyna się intrygująco, już po pierwszych
taktach wizytówkę zostawia nowy solówkarz, Dave Pugh (później w Skyclad). Mocno
zaznacza się jego obecność na całej płycie, po prostu lvl up! Także wokale są o
klasę lepsze niż wcześniej, lecz to sprawka tego samego osobnika. Skoro Angole
więcej mogli, rozwinęli znacznie spektrum wpływów i sporo tu psychodelii, z
jaką nieco później (!) kojarzeni byli Flotsam And Jetsam. Szybkie, techniczne
granie przywodzi z kolei na myśl mistrzów z Toxik. Do dziś nierozwiązana
pozostaje zagadka, dlaczego Noise Records zepsuła oryginalną, świetną okładkę i
sprzedawała ten album z obrazkiem w wersji „upośledzone dziecko wycina i wkleja
obrazki”. I ten błąd został naprawiony. Jest moc! Więcej na www.facebook.com/DAMmetal
Vlad Nowajczyk [8.5]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz