Killer Metal Records
Brzmi jak: misz-masz znanych i lubianych motywów
Cóż za niepowtarzalna nazwa. Tytuł płyty również wyróżnia
zespół z tłumu. Ach, ta okładka... Dość szydery, niemiecki kwintet grać
potrafi. Brać też. Od Mercyful Fate, Judas Priest, Annihilator, Manowar, Iron
Maiden, Iced Earth... Pyszne wykonanie, zwłaszcza wokale i sola. Stefan Sadzio
(polonica? Nie to pokolenie...) ma niezły wygar ze swych strun głosowych. Niestety,
kompozycyjnie nie jest najlepiej, szwy są widoczne i nieco się rozłażą. Panowie
nie są dzieciakami, więc na znaczącą poprawę nie ma co liczyć. Przeciętniactwo,
ale kilkakrotnie da się przesłuchać. Z przyjemnością nawet. Więcej na
www.metalhead.eu
Vlad Nowajczyk [5]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz