TH / Legacy Records
Brzmi jak: gówno
Rzadko trafiają mi się płyty, których słuchanie sprawia
niemal fizyczny ból. Już od pierwszego numeru najnowszego dzieła Grimlord
marzyłem o zakończeniu obcowania z tym potwornie złym krążkiem. Mamy w Bydgoszczy
„zespół” Bicz. Kiedy nauczą się używać autotune’a, koniecznie powinni zagrać z
wrocławianami, którzy tę sztukę już opanowali. Jezusmaria! Numer tytułowy chyba
nawet skomponowany był przez automat, jest tak nieziemsko plastikowy! Dalej
jest równie źle, ale inaczej. Różne odcienie koszmaru, bo Grimlord nie mogą się
zdecydować, co chcą grać. Bardzo chcieliby zostać Children Of Bodom, ale bicz
please... Te próby są po prostu żałosne. Żałosne są partie wszystkich
instrumentów, wokalu, jak i konstrukcje utworów. Im bliżej końca tych męczarni,
tym gorzej. Wtem... w ostatnim „Widerstand 17” przez chwilę jakby zażarło.
Jakby wreszcie wykluło się coś z tego śmierdzącego zbuka zwanego Grimlord. A
może to były halucynacje z niedożywienia... Na wszelki wypadek daję punkcik. Więcej
na www.grimlord.eu
Vlad Nowajczyk [1]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz