Doomentia Records
Brzmi jak: znakomity epicki doom
Jedną mamy w Polsce doomową kapelę, bo zaliczanie stonerów i
sludge do tego zacnego gatunku to tak, jakby podróbki Machine Head nazywać thrashem.
Evangelist, twór tajemniczy (do dziś oficjalnie nie potwierdzono tożsamości ani
liczby muzyków) okazuje się całkiem płodny artystycznie. Po dość zróżnicowanym
debiucie, tym razem postawili na ciężar i klimat. Album może wydawać się nieco
słabszy, ale to tylko złudzenie. Wsłuchajcie się w te sola, w pasję w głosie,
obejrzyjcie ryciny w dopracowanej do najmniejszych szczegółów wkładce. Takiego
doomu można słuchać w nieskończoność, nawet jeśli podmiot liryczny wychwala
krucjaty i mnisie życie. Ot, konwencja. Nie przeszkadza to zapalić jointa i
wciąż na nowo odkrywać głębi „Doominicanes”. Moc! Więcej na
www.facebook.com/evangelistmetal
Vlad Nowajczyk [8.5]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz