poniedziałek, 4 listopada 2013

ENTROPY „E3”

Brzmi jak: techniczny thrash z mnóstwem smaczków
Powrót Kanadyjczyków, choć nie trąbią o nim w prasie mainstreamowej, okazał się sporym sukcesem artystycznym. Wróciły znakomite patenty z debiutu. Kilka panteropodobnych zagrań zostało, wszak nie wszystko na „dwójce” było słabe. Doszło brzmienie i sposób riffowania kojarzący się jednoznacznie z najnowszymi płytami Exodusa. Niestrudno przy tym usłyszeć, iż Dan Lauzon pogrywał w E-Force, gdyż pojawiły się klimaty VoiVod i Nevermore. Efekt porządnego zmieszania tych wpływów jest taki, że... mucha nie siada. Może nie jest tak genialnie jak dwie dekady temu, ale nowe wcielenie Entropy niczego się nie musi wstydzić. I tylko przydałoby się im wybrać do Europy, ale że to wygodni panowie po 40-tce, może być z tym problem... Więcej na www.entropymetal.com
Vlad Nowajczyk [9]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz