niedziela, 10 listopada 2013

PRODIGAL SONS „On Our Last Day”

My Graveyard Productions
Brzmi jak: epicki heavy metal
Prodigal Sons to włoskie Virgin Steele. Tak, debiut Prodigal Sons brzmi początkowo jak niepublikowane, najcięższe numery DeFeisa i spółki, zaśpiewane przez samego lidera ekipy z Long Island. Czy to zarzut? Bynajmniej, wszak obecne, klawiszowe dokonania Amerykanów to jakby inna półka. Ostatnie trzy kawałki to z kolei... Crimson Glory z Midnightem, z uwieńczeniem w postaci udanego coveru "Red Sharks". Bardzo równy, nieźle wyprodukowany krążek, którego słucha się z przyjemnością. Kłopot w tym, że potem w głowie pobrzmiewa „Virgin Steele” na zmianę z "Crimson Glory" zamiast „Prodigal Sons”. Na przyszłość wypadałoby coś z tym zrobić, ale podwaliny już są. Więcej na www.myspace.com/prodigalsonsitalia

Vlad Nowajczyk [6.5]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz