EmanesMetal Records
Brzmi jak: Judas Maiden
Jeśli uwielbiacie Iron Maiden albo/i Judas Priest, nie
gardząc przy tym mniej popularnymi przedstawicielami NWOBHM, śmiało sięgajcie
po ten album. Szwajcarzy dokonali idealnej wręcz syntezy dokonań JP z okolic „Ram
It Down” z Maidenami circa „Piece Of Mind”. Doprawili odrobiną Saxon i proto-thrashowego
ciężaru Raven. Technicznie doskonali, łoją swój ortodoksyjny heavy metal z
pasją i przekonaniem. I dobrze, choć nie bardzo dobrze. Brakuje hiciorów. Żaden
z jedenastu kawałków nie nosi znamion przeboju, żadnego nie zapamiętacie na
dłużej. W mej pierwszej noworocznej recenzji życzę zatem Sin Starlett
rozpoznawalności. Klon Briana Rossa na wokalu to za mało. Heavy metal
potrzebuje zajebistych numerów... a może za dużo wymagam i już tylko Accept
potrafi takowe tworzyć. Więcej na www.facebook.com/sinstarlett
Vlad Nowajczyk [5]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz