Brzmi jak: mikstura thrashu i grinda
Od wydania demówki minęło sporo czasu, którego trójmiejska
formacja nie zmarnowała. Ich thrash’n’roll nabrał barw. Wciąż mocno inspirowany
Motorhead, Sodom i Tankard, cuchnący hektolitrami piwa, wchodzi łatwo i
przyjemnie. Elementy siekane zaczęły pasować do reszty, choć te nagłe
przyspieszenia a’la Brutal Truth wciąż mnie dziwią. Nic to, Driller ma na
siebie dość ciekawy pomysł i warto im kibicować. Są zombiaki, krew i flaki? Są.
Musi być też wódka, dużo dużo dużo wódki, bowiem w czterech numerach udzielają się
goście z Finlandii. Jeden z nich jest ponoć całkiem znany, lecz nie w
thrashowych kręgach. Całość wydaje się jeszcze odrobinę niespójna, ale
ograniczenie granjdowania wpłynęłoby na mniejszą rozpoznawalność kapeli, więc
coś za coś. Więcej na www.facebook.com/driller.poland
Vlad Nowajczyk [7]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz