EBM Records
Brzmi jak: power/thrash
Nieczęsto recenzuję płyty bułgarskich zespołów, ale za to
wszystkie trzymają wysoki poziom. Nie inaczej jest z tym trzyosobowym
projektem. Studyjnym wyłącznie, bo muzycy mieszkają m.in. w USA, a gitarzysta
jest jednocześnie... bębniarzem. Bardzo to blekowe, powiedziałbym. Żarty na
bok. Mosh-Pit Justice wyrywa z kapci! Nie biorą jeńców od momentu, gdy spokojne
intro przeradza się w gitarowy atak, podparty znakomitym śpiewem Georgiego
Pejczewa. Kogóż on mi przypomina, hmm... Pewnego rudzielca mianowicie, i nie
mam na myśli Mustaine’a. Toć to bułgarski Russ Andersson! Fenomenalnie radzi
sobie z wysokim partiami, brzmi niczym jego idol w młodzieńczych latach. A
lista wpływów MPT nie jest długa, za to miodna: Forbidden (oczywiście), Exodus,
OverKill, Sanctuary, Dark Angel. Marijan Georgiew i spółka nie kryją się z tym
zresztą, popatrzcie na okładkę. Świetne granie! Więcej na
www.reverbnation.com/moshpitjustice
Vlad Nowajczyk [8.5]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz