czwartek, 30 stycznia 2014

MOSH-PIT JUSTICE „Mosh-Pit Justice”

EBM Records
Brzmi jak: power/thrash
Nieczęsto recenzuję płyty bułgarskich zespołów, ale za to wszystkie trzymają wysoki poziom. Nie inaczej jest z tym trzyosobowym projektem. Studyjnym wyłącznie, bo muzycy mieszkają m.in. w USA, a gitarzysta jest jednocześnie... bębniarzem. Bardzo to blekowe, powiedziałbym. Żarty na bok. Mosh-Pit Justice wyrywa z kapci! Nie biorą jeńców od momentu, gdy spokojne intro przeradza się w gitarowy atak, podparty znakomitym śpiewem Georgiego Pejczewa. Kogóż on mi przypomina, hmm... Pewnego rudzielca mianowicie, i nie mam na myśli Mustaine’a. Toć to bułgarski Russ Andersson! Fenomenalnie radzi sobie z wysokim partiami, brzmi niczym jego idol w młodzieńczych latach. A lista wpływów MPT nie jest długa, za to miodna: Forbidden (oczywiście), Exodus, OverKill, Sanctuary, Dark Angel. Marijan Georgiew i spółka nie kryją się z tym zresztą, popatrzcie na okładkę. Świetne granie! Więcej na www.reverbnation.com/moshpitjustice

Vlad Nowajczyk [8.5]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz