Brzmi jak: niezobowiązujący power/heavy
Norwescy fani „Load” i „Reload” niczym nie mogli zaskoczyć.
Ich fascynacja ciemną stroną Metalliki słyszalna jest w każdym z z jedenastu
kawałków. Szczęśliwie dodali coś od siebie, sporo ajronowania, dzięki czemu
brzmią chwilami jak III-ligowi naśladowcy wczesnych dokonań Rage. Cieniem na
całości kładzie się wokal. Nie, nie fałszuje. Śpiewa w tonacji, po prostu jego
możliwości są bardzo ograniczone. Na młodzieniaszka nie wygląda, więc nie
należy się spodziewać poprawy w przyszłości. Tylko... czy można tu o jakiejś
przyszłości dywagować? Nie sądzę. Requinox jawi mi się jako niezobowiązujący, lokalny
zespolik, który jest w stanie rozhuśtać publikę w kilku barach w Oslo, ale
nigdzie poza swoją okolicą nie zainteresuje się nim pies z kulawą nogą. Kapel
na tym poziomie, do tego lepiej wyglądających (nie oszukujmy się, image MA
znaczenie) są setki. Wszędzie. Sad But True. Więcej na www.requinox.net
Vlad Nowajczyk [4.5]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz