Nail Records
Brzmi jak: thrash a’la 90s, lecz nie do końca
Nazwa może mylić. Na początku zaznaczam więc, że dwa
bonusowe covery: „Refuse / Resist” i rzeczone „korzonki” to zdecydowanie najsłabsze
kawałki na tym obszernym, dwupłytowym wydawnictwie. Żadna popularna metalowa
płyta nie zestarzała się tak fatalnie jak „Roots”, stąd wybór nazwy może od
Węgrów odrzucić większość potencjalnych odbiorców. Nie czyńcie tego błędu! Bloody
Roots jest bowiem projektem wokalisty Moby Dick, Tamasa Schmiedla i... jego
syna, wymiatacza Balazsa. Udało im się stworzyć muzykę całkiem ciekawą, będącą
skrzyżowaniem oldschool thrashu i post-sepulturowych naleciałości. Ot, coś co
nie udało się naszym Acid Drinkers, którzy już od niemal 20 lat błądzą. Schmiedlowie
nie wpadli w pułapkę „nowoczesności”. Ich muza gna, łomoce i pędzi, zaś (nie
onanistyczne!) sola juniora wzbogacają kompozycje o skojarzenia z wczesnym
Children Of Bodom. Najczęściej kłaniają się jednak Xentrix i Rage z końca 90s. Ot,
power/thrash środka, zrobiony dobrze, lecz bez obsrania. Gościnny występ Attili
Vorosa (ex-Nevermore) warto odnotować. Bonusowego DVD z mnóstwem klipów,
koncertów, coverów, raportów nie oceniam, gdyż nie jarają mnie takie dodatki. Więcej
na www.facebook.com/bloodyrootsband
Vlad Nowajczyk [6]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz