AreaDeath Productions
Brzmi jak: punk’n’roll
Drugi album szwedzkiego projektu jest wyraźnie słabszy od
jedynki. Te same inspiracje (hc/punk, crossover, Motory, nowe Darkthrone), ale
słychać głównie Motorów. Motorów i Motorów. I Motorów. A Lemmy wciąż żyje i,
choć wciąż gra to samo, gra SWOJE. Jeśli nuży i męczy, robi to po swojemu. A po
pożyczonemu jakoś tak gorzej. Bardziej nużąco i męcząco. Jednostajnie i bez
polotu. Auuu! Więcej na www.
Vlad Nowajczyk [4.5]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz