No Remorse Records
Brzmi jak: oldschoolowy thrash
Powracający na scenę staruszkowie z Kansas twierdzą, że grają blackened thrash. Zapewne
mieli na myśli daleką od rewelacji dyspozycję, oznaczającą sporo uproszczeń w
ich grze. Wcale nie zniża ich to do poziomu nieudaczników, podobnie jak u Deathrash
wypadałoby nieco więcej poćwiczyć, by dorównać formą młodzieży i wciąż aktywnym
weteranom. Thrash to nie popierdółki... Tym niemniej nowe numery to tradycyjny
thrash z 1982-84. Podobnie mają się sprawy z niepublikowaną demówką z 1987
roku. Ten materiał, wyprodukowany przez samego Marka Sheltona, został poddany
masteringowi dopiero w 2013 roku. Brzmi brudno, acz zacnie. Kłaniają się
wczesne Metallica, Exodus i Slayer. Jako bonus dostajemy DVD z autobiografią
kapeli. Zdecydowanie jest to płyta dla maniaków thrashu, do których i ja
należę. Więcej na www.facebook.com/r.i.p.sawchaingang
Vlad Nowajczyk [6]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz